środa, 18 czerwca 2014

NY: Good Bye and Good Night

Ostatniego dnia odwiedziliśmy Museum od Modern Art (MoMA) i wjechaliśmy na szczyt Rockefeller Center (Top of the Rock) zobaczyć miasto z góry. Na koniec przepłynęliśmy się jeszcze raz naszym ulubionym darmowym promem do Staten Island, z którego można podziwiać Manhattan i Statuę Wolności. Pożegnaliśmy się z miastem i czas wracać do domu :)

 [Widok z Top of the Rock. Budynek w centrum to Empire State Building, daleko w tyle z prawej widać Freedom Tower, czyli One World Trade Center najwyższy budynek na Manhattanie wzniesiony obok 9/11 Memorial]




[Znany motyw: budowlańcy pracujący na wysokościach przy Rockefeller Center]


Z luźnych impresji na temat Ameryki jakiej tu doświadczyliśmy: ciekawe jest to, że prawie wszystko co można zjeść jest okrutnie słodkie. Chyba nawet chleb jest słodzony, a do owsianki trzeba dolać duużo mleka, żeby podołać. Kupując kawę prosiliśmy bez cukru, bo jak się poprosi z cukrem, to sprzedawca sypie ile mu się uwidzi, czyli zwykle wielką łychę. Konsumują wszyscy, wszystko i na potęgę.
W telewizji masa teorii spiskowych i programów typu "Kto tak naprawdę był zamieszany w ..." "Co tak naprawdę się wydarzyło ..." :)
Amerykanie chodzą po ulicach pewni siebie nie bardzo rozglądając się na boki. Każdy jest tutaj autorem i głównym bohaterem własnej opowieści. 
Jedna para oczu nie wystarczy, żeby przyglądnąć się wszystkiemu co dzieje się w około. I z pewnością nie wystarczy kilka dni. Na poznawaniu miasta można by pewnie spędzić życie.

Ciekawie było móc uczestniczyć przez chwilę w tym szaleństwie :) Jak to mówią, kto da sobie radę tutaj, da sobie radę wszędzie. Pewnie coś w tym jest.

Good bye and good night.

[b&k]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz