28.01, wtorek
Dzisiaj wybraliśmy się na spacer. 6 km, więc ok. godzinka do Mount Martha. Ubraliśmy białe koszulki z rękawkiem (ja z długim, bo mimo kremu mam spalone przedramiona -Kuba), nakrycia głowy, okulary przeciwsłoneczne i oczywiście nakremowani kremem z filtrem 50 ruszyliśmy. Po 4 km (1,5 godziny!) palenia w łydki, totalnie wyczerpującego gorąca i machania na zmianę prawą lub lewą ręką odganiając się od much, zawróciliśmy i autobusem wróciliśmy do domu.
Chciałam ciepło. Jest ciepło.
29.01. środa
Podjęliśmy drugą próbę dostania się do Mount Martha. Tym razem pogoda jest po naszej stronie (jest dużo chłodniej, czyli wciąż bardzo ciepło, ale w granicach zdrowego rozsądku). Dodatkowo, pojechaliśmy na rowerach J W ten oto sposób dotarliśmy do celu w 15 minut i było bardzo przyjemnie. Po drodze mijaliśmy wielu spacerowiczów i biegaczy, którzy wczoraj wiedzieli co robią nie wychodząc z domów.
A ponieważ warunki były świetne pojechaliśmy dalej pozwiedzać okolicę. Trafiliśmy do parku The Briars, czyli ogrodzonego terenu, na którym żyją dziko koale, kangury, różnego rodzaju ptaki, których nie bardzo rozróżniamy:/ Koali ani kangurów niestety nie udało nam się wypatrzeć, ale wśród zdjęć poniżej znajdziecie walabię, czyli coś na kształt kangura tylko mniejsze ;) i papużkę (kilka spotkaliśmy też, kiedy latały sobie swobodnie po prostu w miasteczku!)
Wejście na teren parku.
kurcze! ale fajnie! Australia...
OdpowiedzUsuńNa pewno będe śledzić Wasze przygody!
KANGUR :D
OdpowiedzUsuń