Pojechaliśmy na małą wycieczkę do Orroroo. Jest to małe miasteczko oddalone ok.60 km od naszej farmy. Tutaj dzieci Shane chodzą do szkoły. Codziennie rano mama podwozi je 6
km do skrzyżowania, skąd odbiera je szkolny autobus i zawozi na miejsce.
W Orroroo trafiliśmy na zaskakującą atrakcję: drzewa
papugowe :)
[ żeby nie było, że tylko muchy i wyschnięta ziemia ;) ]
Oprócz białych papug (white
cockatoo) na zdjęciach znajdziecie zieloną (raz na jakiś czas zdarza nam
się taką spotkać) i różowo-szare (galah),
które towarzyszą nam na farmie codziennie i są najfajniejsze.
[b]
Jeśli ktoś się zastanawia, to nazwa tej miejscowości w ustach
Australijczyków brzmi mniej więcej jak słowo ‘oruru’ mówione z pełną buzią ;)
Ja, dla pełni papuziego przeglądu dorzucam kolejną – jeszcze
z Melbourne. Troszkę jest niewyraźna, ale i tak chyba widać, że ładna?
Ze względu na dostęp do wody, oprócz papug jest tutaj masa
innego ptactwa. Widzieliśmy kilka czaplopodobnych stworów, miejscową kaczkę,
coś na kształ myszołowa, i uroczą krzyżówkę wróbla z kolibrem. Jeśli uda mi się
je zidentyfikować, to napiszę, jak się nazywają : )
[k]
piękne!
OdpowiedzUsuń