piątek, 18 kwietnia 2014

Punakaiki czyli skały naleśnikowe

To już ostatni etap naszej podróży po Nowej Zelandii. Po nocy spędzonej w aucie pojechaliśmy zobaczyć  jedną z większych atrakcji w okolicy – Pancake Rocks (czyli skały naleśnikowe ;). Szalejące fale Morza Tasmana wydrążyły w wapiennych skałach większe i mniejsze dziury i cieśnikni. Nie dość, że naleśniki same w sobie są fajne, to jeszcze przebijające się przez nie fale tworzą efekt buchającego gejzeru. Warto było nadłożyć dla nich trochę kilometrów.






 [What do you see?] 



Poniżej ostatnia porcja zdjęć z naszej drogi powrotnej do Christchurch przez Arthur’s Pass.





 [Pamiętacie, pisałam wcześniej, że Kea są znane z tego, że wydziobują gumki z samochodów. No to mamy na to dowód :] Całe szczęście to nie nasze auto, ale zrobiło się mniej zabawnie jak zaczęły się dobierać do naszej opony!]


 [A to znak, w okolicy, w której mieszkają kea]





[Wodospad Devil’s Punchbowl]

[Po dwóch tygodniach ‘mieszkania’ w aucie, musieliśmy zrobić generalne porządki i akcję pakowanie przed lotem powrotnym do Australii]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz