Z Wanaki ruszyliśmy na zachodnie wybrzeże. Droga tam
prowadzi przez najniższą z trzech przełęczy przez Alpy Południowe, przełęcz
Haast. Trasa do przejechania tego dnia była dość krótka, więc robiliśmy po
drodze przystanki na różne krótkie spacery.
[Blue Pools, gdzie
jeden z naszych hostów zabiera ponoć couchsurferów i każe im skakać do wody.
Sam też chciałem skoczyć, ale nie było dobrego miejsca na to...]
[Wodospad Fan-tail.
Nazwany tak, jak powszechny tutaj mały ptaszek z charakterystycznym ogonem w
kształcie wachlarza]
Niektóre ze spacerów, i tak niedługich, musieliśmy
przechodzić dość pospiesznie – a to za sprawą, niepozornej, półcentymetrowej
muszki...
[Sand-fly: żywy argument na to, że rozmiar nie ma
znaczenia (na pewno w kwestii upierdliwości). Dranie gryzą - boleśnie i na długo]
Kiedy już naoglądaliśmy się pięknych, surowych gór i
błękitnych jezior,Nowa Zelandia, jako kraj idealny dla turystów, wzięła tę
kwestię pod uwagę i postanowiła nas znów zaskoczyć. Za przełęczą krajobraz
nagle zaczął się zmieniać. Górki pokryły gęste lasy, a na wybrzeżu pojawiła się
zupełnie inna – tropikalna! – roślinność.
Okazuje się, że na zachodniej stronie Alp Południowych
zatrzymują się wielkie ilości wilgoci niesione ze sobą przez silne wiatry tej
szerokości geograficznej (tzw Ryczące Czterdziestki). Lecą sobie takie wiatry
przez jakieś 2000 km po Morzu Tasmana aż z Australii, nabierają prędkości i
wody, i hamują dopiero na Nowej Zelandii. Wieje więc tam solidnie, i morze
zazwyczaj mocno faluje.
[Liana, prawdziwa
liana! Tylko Tarzan taki z importu.]
[W tych koronach
tworzą się całe ekosystemy – trawy, krzaczki, owady i ptaki w domku na drzewie]
[Kiedy odbiliśmy trochę od wybrzeża, Beata wypatrzyła jakiś
mały, prywatny cmentarzyk. Ten gość stał na jego bramie.]
[Ostatni przystanek tego dnia: lodowiec Foxa. Nie pamiętam
niestety, jak to się stało, że spośród tropikalnych lasów i gigantycznych
paproci wyskakuje się wprost na lodowiec, ale jest to dość zaskakujące
połączenie. Ścigaliśmy się z zachodzącym słońcem, żeby zdążyć jeszcze do niego
dojść.]
[Uwaga, grasujące
lodowce]
[Mała, żółta koparka]
[Pamiętacie zdjęcie
podobnego kokonu kilka wpisów temu? Ten jest już z ‘gotową’ zawartością...]
[Tu byłem - Lodowiec]
[k]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz