środa, 18 czerwca 2014

NY: Good Bye and Good Night

Ostatniego dnia odwiedziliśmy Museum od Modern Art (MoMA) i wjechaliśmy na szczyt Rockefeller Center (Top of the Rock) zobaczyć miasto z góry. Na koniec przepłynęliśmy się jeszcze raz naszym ulubionym darmowym promem do Staten Island, z którego można podziwiać Manhattan i Statuę Wolności. Pożegnaliśmy się z miastem i czas wracać do domu :)

 [Widok z Top of the Rock. Budynek w centrum to Empire State Building, daleko w tyle z prawej widać Freedom Tower, czyli One World Trade Center najwyższy budynek na Manhattanie wzniesiony obok 9/11 Memorial]

wtorek, 17 czerwca 2014

NY: Central Park i Brooklyn

Nasze zwiedzanie Nowego Jorku odbywało się w dużej mierze za pomocą czerwonego autobusu dla turystów. Tak, tak - jeździliśmy na górze i cykaliśmy zdjęcia :) Przewodnik mówi, a teraz proszę przygotować aparaty, bo z lewej strony za tym budynkiem pojawi się piękny widok na Empire State Building i kilkadziesiąt osób na raz odwraca posłusznie główki w lewo i pstryka. Zabawne to było, ale fajnie :) Pierwszego dnia zwiedzaliśmy w ten sposób Downtown, czyli większość głównych atrakcji, drugiego dnia Central Park i okolice, a trzeciego przejechaliśmy się przez Brooklyn.

[Central Park - 341 hektarów zieleni w centrum miasta. Świetne miejsce, żeby oderwać się na chwile od zgiełku i tłumu. Na obrzeżach parku jest jeszcze sporo ludzi, ale wystarczy się trochę zagłębić i można spokojnie znaleźć przyjemne, w miarę ciche i odosobnione miejsce na ławeczce]

NY: Manhattan

No więc byliśmy w Nowym Jorku, jednym z największych miast na świecie i największym w USA. Kiedyś nawet było stolicą świeżo powstałych Stanów Zjednoczonych. Nowy Jork składa się z pięciu dzielnic (boroughs): Manhattanu, Brooklynu, Bronxu, Queens i Staten Island. Jak większość turystów, większość czasu spędziliśmy na Manhattanie, ale widzieliśmy też kawałek Brooklynu i postawiliśmy stopę na Staten Island. 

[Głowa Kuby wystająca z promu kursującego pomiędzy Manhattanem a Staten Island. W tle Lower Manhattan (a jakże! dzielnice są również podzielone na poddzielnice)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Las zmieniony w kamień

7.06 (sobota)

Przed wylotem na Wschodnie Wybrzeże Stanów udało nam się zobaczyć jeszcze jedną kalifornijską atrakcję: skamieniały las. I to nie jest żadna metafora! Kilka(naście?) milionów lat temu, wybuchł wulkan. Pobliskie drzewa wywróciły się, i w całości zostały przykryte pyłem wulkanicznym. Zabezpieczone w ten sposób przed gniciem, nasączały się bardzo wysoko zmineralizowaną wodą. Minerały (głównie silikon i krzem) odkładały się w komórkach rośliny, aż do momentu, kiedy w całości je zastąpiły – jednocześnie zachowując ich wygląd. Brzmi niejasno? Przykład:

[To jest w 100% kamień!]

niedziela, 8 czerwca 2014

Alcatraz i Golden Gate Bridge

Ostatniego dnia naszego pobytu w San Francisco odwiedziliśmy byłe więzienie w Alcatraz i most Golden Gate – według nas dwa najciekawsze miejsca.

Alcatraz  to wyspa oddalona 2 km od wybrzeża miasta.
Znajduje się na niej nieczynne już więzienie o zaostrzonym rygorze, działające od 1934 do 1963 roku. To tutaj trafiali najgorsi więźniowie w kraju. Krąży tutaj powiedzenie ‘Jeśli łamiesz zasady, idziesz do więzienia. Jeśli łamiesz zasady więzienne, idziesz do Alcatraz’.


sobota, 7 czerwca 2014

San Francisco

Czy komuś z was San Francisco kojarzy się ze Św. Franciszkiem? Pewnie do tej pory nie bardzo, ale od momentu zadania pytania zbieżność jest jasna. Miasto zostało założone w 1776 r. przez hiszpańskich kolonizatorów, którzy stworzyli tutaj misję imienia świętego Franciszka z Asyżu. Miasto należało do Hiszpanii, później do Meksyku, a na koniec zostało przyłączone do USA. Obecnie San Francisco jest dużym miastem znanym m.in. z czerwonego mostu Golden Gate, więzienia Alcatraz, dużej fabryki czekolady i specyficznych stromych uliczek obrośniętych ładnymi domkami. No i jest też ojczyzną hipsterów, a wcześniej beatników i hipisów :)

Santa Rosa i okolice

31.05 (sobota)

Wczoraj wieczorem dojechaliśmy do Santa Rosa. Tutaj zatrzymamy się na tydzień i odpoczniemy trochę. W ciągu ostatnich szesnastu dni przejechaliśmy ponad 5100 kilometrów, i - mówiąc oględnie - już nam się nie chce ; )

 [Anita i Jarek, u których zostajemy. Są super ;)  Zdjęcie: Jarek Zięba]