26 maja (poniedziałek)
Jesteśmy z powrotem w Kalifornii,
zaraz przy granicy z Nevadą, wciąż na pustyni. Jedziemy do Death Valley, czyli Doliny Śmierci. Nic tutaj nie żyje i nie ma prawa żyć, bo nie ma wody i jest okrutnie
gorąco. Dawno temu pewien wędrowiec znalazł na dnie doliny małe jeziorko.
Uradowany chciał napoić swojego konia. Musiał być piekielnie sfrustrowany kiedy
okazało się, że woda jest słona. Wędrowiec nazwał to miejsce Badwater, czyli Zła Woda i nazwa ta się przyjęła. Badwater stanowi największą depresję w Ameryce
Północnej, położone jest 85,5 metra poniżej poziomu morza. Dolina śmierci jest najbardziej suchym miejscem
Ameryki i jednym z najgorętszych miejsc na Ziemi. W 1913 roku zanotowano tutaj
światowy rekord temperatury powietrza: 56,7 °C. W dzień, w którym
odwiedziliśmy dolinę licznik pokazywał 49°C
(okolice godziny 18.00!). Wysiadanie z samochodu z klimatyzacją w takich
warunkach przypomina otwierania nagrzanego piekarnika.