piątek, 30 maja 2014

Death Valley

26 maja (poniedziałek)

Jesteśmy z powrotem w Kalifornii, zaraz przy granicy z Nevadą, wciąż na pustyni. Jedziemy do Death Valley, czyli Doliny Śmierci. Nic tutaj nie żyje i nie ma prawa żyć, bo nie ma wody i jest okrutnie gorąco. Dawno temu pewien wędrowiec znalazł na dnie doliny małe jeziorko. Uradowany chciał napoić swojego konia. Musiał być piekielnie sfrustrowany kiedy okazało się, że woda jest słona. Wędrowiec nazwał to miejsce Badwater, czyli Zła Woda i nazwa ta się przyjęła. Badwater stanowi największą depresję w Ameryce Północnej, położone jest 85,5 metra poniżej poziomu morza.  Dolina śmierci jest najbardziej suchym miejscem Ameryki i jednym z najgorętszych miejsc na Ziemi. W 1913 roku zanotowano tutaj światowy rekord temperatury powietrza: 56,7 °C. W dzień, w którym odwiedziliśmy dolinę licznik pokazywał 49°C  (okolice godziny 18.00!). Wysiadanie z samochodu z klimatyzacją w takich warunkach przypomina otwierania nagrzanego piekarnika.




[Widok na dolinę z góry. To białe to sól]

Skąd wzięło się takie miejsce na Ziemi? Podobno dawno temu było tutaj morze wewnętrzne. Obok morza były też wulkany, które wybuchając wyrzucały z siebie różnego rodzaju minerały. Po jakimś czasie morze wyschło odkrywając warstwy piaskowca i pyłu wulkanicznego, które wcześniej osadzały się na dnie. Teraz do dzieła zabrała się woda deszczowa drążąc w skałach swoje drogi i odsłaniając warstwy różnych minerałów wyplutych dawno temu przez wulkany. Stąd w dolinie jest tak kolorowo i słono. Ale dlaczego jest tak gorąco i sucho? Dolina leży w tzw.rain shadow, czyli cieniu opadowym gór Sierra Nevada. To na nich zatrzymują się chmury deszczowe i nawadniają  zachodnią stronę, a do doliny położonej na wschodzie już niewiele dociera. Opady nie przekraczają tutaj 50 mm rocznie (w niektórych latach deszcz nie pada w ogóle). Dodatkowo dolina działa trochę jak piekarnik z termoobiegiem, gdzie nagrzane powietrze z dna doliny unoszące się do góry jest z powrotem wpychane na dół, gdzie nagrzewa się powtórnie i tak w kółko.

Jak na takie nieprzyjazne do życia miejsce, dolina jest zaskakująco piękna.





 [Moje próby tłumaczenia: Strumyk Paleniskowy 30 mil, Studzienki Piekarnikowej Rury 55 mil :) Inne poetyckie nazwy miejsc w okolicy to Ash Meadows (Łąki Popiołu), czy Dante's View]

 [Artist Drive – tutaj najlepiej widać kolorowe minerały osadzone na górach w wyniku wybuchów wulkanó]



[Kamieni mnóstwo..]


[Widok z Badwater. Widzicie tą małą tabliczkę u góry? Tam jest poziom morza] 



 [Słone dno doliny]


[Kojot]

 [Tam nie skręciliśmy, jeszcze nie czas :)]

[Wydmy, już poza samą doliną, ale jeszcze w Parku Narodowym]

2 komentarze: