sobota, 10 maja 2014

Pożegnanie z Queensland

No i ostatecznie okazało się, że 'nie ma tego złego...' :-) Dwa tygodnie spędzone wśród roślinek były świetne. David i Jeanette są cudnymi, szczęśliwymi i ciekawymi ludźmi. Dzięki nim zobaczyliśmy,  poznaliśmy i mieliśmy okazję doświadczyć masy fajnych rzeczy. Jeśli będziecie kiedyś w Australii, koniecznie ich odwiedźcie!

Sześć tygodni na dwóch farmach minęło zaskakująco szybko, i nagle byliśmy znów w pociągu, tym razem jadąc na południe. Na stacji w Gympie (20 km od Rossmount), pożegnał nas jeden z wyjątkowych ptaków Australii: kookaburra. Wygląda trochę jak Zorro, i jest znany ze swojego (od)głosu - głośnego i prawie ludzkiego śmiechu


A teraz krótko o naszych dalszych planach, które od początku podróży trochę wyewoluowały :-) Po przesiadce na samolot, jesteśmy w drodze do ostatniego miejsca, które zobaczymy w Australii - Sydney. Po trzech dniach tam, lecimy z powrotem na półkulę północną, a konkretnie do US of A! Mam nadzieję, że nas wpuszczą. Zaczynamy od tygodnia na Hawajach, po czym lecimy do San Francisco. Tam od razu wynajmujemy auto, i jedziemy w dwutygodniową pętlę po Kalifornii (wzdłuż wybrzeża do Los Angeles, Route 66 do Wielkiego Kanionu, Las Vegas, parki narodowe Death Valley i Yosemite, jezioro Tahoe). Z powrotem w San Fran, spędzamy tam i w okolicy tydzień. Następnie (już w czerwcu!) przenosimy się na prawie dwa tygodnie do Nju Jorku, i pewnie zahaczamy o Niagarę. Szczegółowe plany na ten finisz jeszcze nie są znane ;-)  Tak czy inaczej, do Polski lecimy 17 czerwca, a w Krakowie będziemy od początku lipca. Do zobaczenia wtedy!

[k]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz