sobota, 3 maja 2014

Defliny, kraby i plaże

24.04 (czwartek)

Dzisiaj wybraliśmy się na wycieczkę. Nasi gospodarze pożyczyli nam auto, powiedzieli co, gdzie i kiedy zobaczyć, więc z samego rana zebraliśmy nasze graty i ruszyliśmy lewą stroną drogi na wybrzeże. Pierwszy postój, 50 km od farmy i już nad oceanem: Tin Can Bay i karmienie delfinów : )


 [Mystique, samiec alfa lokalnej populacji indo-pacyficznych delfinów garbatych. Wzorki na skórze to ślady po zębach innych delfinów, z którymi walczył. Okazuje się, że życie takiego samca to nie bułka z sardynką]

[Wszyscy chętni mogli karmić delfinki, trzeba było tylko dobrze chwycić rybę i nie dać pazernym pelikanom jej zabrać]

[Charakterystyczny fotograficzny przysiad Pana Azjaty] 

Z Tin Can Bay pojechaliśmy dookoła zatoki na Inskip Point. Jest to długi półwysep, gdzie autem z napędem na cztery koła można wjechać na plażę i pobawić się w piasku : ) My, po krótkim spacerze z parkingu, zobaczyliśmy dwóch panów robiących coś nietypowego. Okazało się, że łapali yabbies – podobno dobrą przynętę na ryby. Powiedzieli nam też, że niedaleko można zobaczyć kraby żołnierskie (soldier crabs). Jakoś nie uwierzyłem, jak mówili, że są ich tysiące... a były!

 [Najpierw rurą trzeba zassać piasek, potem wypluć go na wierzch, i wydłubać z niego ewentualne yabbies...]

[...które wyglądają tak.]

[Ten szczypiec może podobno bez problemu porządnie skaleczyć palec.]

[Nie mogliśmy uwierzyć, jak dużo jest tych krabów. Biegaliśmy za nimi po plaży dobre kilkanaście minut!]

[Krabik w procesie zakopywania się]

[A tutaj wyciągnięty z piachu na rękę:)]

[Taki mniej więcej panował klimat na Inskip Point. Rodziny z dziećmi, wędkarze, spacerowicze, wszyscy w wielkich autach.]

Ostatnim punktem programu był sandpatch, czyli plaża w głębi lądu, czyli taka minipustynia. Przekonaliśmy się tam, że nazwa Rainbow Beach wzięła się od wielu odcieni piasku, które tam można znaleźć (w oddali było widać też czerwony i żółty).






[Ach, jak biegnę.]

[To nie brudny piasek, to kolorki!]

[Z powrotem w Tin Can, przy plaży rosły palmy z takimi sprytnymi korzeniami. Pomagają im 'oddychać', kiedy drzewa są częściowo zalane]


 [k]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz