środa, 19 marca 2014

Nowa Zelandia - Christchurch

No to jesteśmy w Nowej Zelandii już półtora tygodnia. Jest absolutnie pięknie!
Wynajęliśmy auto (stara, bardzo przyjazna toyota sprinter) i mieliśmy w planie objechać południową wyspę (na obie za mało czasu).  Nowa Zelandia ma w sobie prawie wszystko. Krajobraz za oknem zmienia się niesamowicie szybko: ocean, plaże, góry, wodospady, lodowce, jeziora, lasy, gejzery, wulkany, nie mówiąc o ilości zwierząt, zwłaszcza ptaków. W związku z tym wpadliśmy w pewien rodzaj szału zwiedzaniowego próbując zaczerpnąć z tego ile się da. Zmęczyliśmy się na tyle, że dzisiaj mamy przerwę przez pół dnia :) Jesteśmy właśnie w miasteczku Wanaka, w którym w ogóle nie planowaliśmy być, ale cóż.. nasze plany dość mocno się zmieniły w trakcie podróży. Po pierwsze, z części rzeczy zrezygnowaliśmy, żeby nie dostać zadyszki, po drugie, pogoda pomogła nam podjąć kilka decyzji.
Tutejsi rdzenni mieszkańcy - Maorysi nazwali kraj Aotearoa, czyli  'kraj długiej białej chmury'.
O, jak bardzo adekwatna jest to nazwa...





A wracając do początku:
9.03
Przylecieliśmy liniami Air New Zealand do Christchurch. Na pokładzie samolotu puścili nam filmik dotyczący zasad bezpieczeństwa, w którym występowały modelki w strojach kąpielowych. Nie ma co, Nowozelandczycy wiedzą jak przyciągnąć uwagę widzów :)

Dla zainteresowanych:

Nowa Zelandia ma bardzo ostre procedury wywożenia lub przywożenia czegokolwiek, co mogłoby wpłynąć na ich środowisko - podobnie jak Australia, tylko bardziej :)
Zabrali mi kilka papuzich piór i dwa liście eukaliptusa.. jakoś przeboleję.


Wylądowaliśmy na pięknym, nowym lotnisku w Christchurch. Nowym, bo zostało odbudowane po okrutnym trzęsieniu ziemi , które nawiedziło miasto w 2011r. Od tego czasu miasto próbuje się wrócić do formy i idzie mu to całkiem nieźle, ale ponieważ zniszczenia były ogromne, śladów po trzęsieniu ziemi nie brakuje.



[katedra na głównym placu (Katedralnym) w Christchurch]

Trochę ponury ten początek podróży.
Ale nie jest tak źle, w mieście można spotkać pełno radosnych akcentów :)

[wzorki na siatkach odgradzających walące się budynki]


[akcja typu: nie przejmuj się, spędzaj czas z rodziną, przygotowuj posiłki ze znajomymi, uprawiaj sport, czasem pobądź sam ze sobą - bardzo fajna]

Dla nas jest to miasto kontenerów. Można je spotkać wszędzie - jako podporę dla walących się budynków, na wszelkiego rodzaju budowach oczywiście oraz w nowym centrum kulturalnym miasta, gdzie w kontenerach mają swoje siedziby kawiarnie, restauracje, sklepy z drogimi pamiątkami i oddziały banków.



 [Tutaj już nie kontenery, ale palety. Miejsce bardzo sympatyczne zbudowane na wolnym powietrzu przez wolontariuszy. Nazywa się Gap Filler i można tam kupić kawę i zasiąść przy stoliku korzystając z darmowego wifi. Odbywają się tam też różne koncerty i inne wydarzenia. Imiona i nazwiska umieszczone na paletach należą do osób, które wsparły finansowo projekt.]



A teraz zgadnijcie co mieści się w tym budynku:


Odpowiedź brzmi: szkoła. I to taka ho ho, z tradycjami, do której chodzą chłopcy w mundurkach z krawatami i podkolanówkami :) Klimat nieco hogwartowy.



 [Szczypta street artu - kiwi na szkielecie moa zapewne. Moa były wielkimi ptakami (do 3,5 m.) pokroju strusia, żyjącymi na terenie NZ. Niestety były dość powolne i łatwe do upolowania, więc zostały zjedzone przez Maorysów do ostatniej sztuki]


 [mewy rzucające się na chlebek]




[b]

Noc spędziliśmy u Paula, który zajmuje się różnymi rzeczami związanymi z autami, ale głównie je przemalowuje i odnawia karoserię. Chyba jest w tym dobry, bo zaraz przed naszym odjazdem pojawił się tam dość ...ekstrawagancki klient :)


To, moi drodzy, jest motorówka. Tylko taka z silnikiem o mocy 4,000 koni mechanicznych, dwuetapową skrzynią biegów, która pozwala kręcić turbinę do ponad 20,000 obrotów na minutę i kabiną zdemontowaną z myśliwca :) Ta konkretna posiada również rekord świata prędkości, ale nie wiemy do końca w jakiej kategorii. Wyścigi speedboats - bo tak się podobne potworki nazywają - są tutaj bardzo popularne. Ciekawe, jaki hałas robią, jak się ścigają.

[k]

2 komentarze:

  1. Skrzynia chyba dwu-sprzęgłowa(choć mogę się mylić :)) ale tak poza wszystkim to mega wypas kosmiczny! Zazdraszczam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super wpis i zdjęcia i akcja życiowej równowagi, bardzo mi się podoba:)!! ostatnio słuchając Trójki, myślałam o Was, bo mówili o szalonym wzroście gospodarczym w Nowej Zelandii i braku problemów w zatrudnianiu osób po 50 r.ż. Korzystajcie pełną piersią! w Krakowie tymczasem budzi się powoli wiosna

    OdpowiedzUsuń